Wydawałoby się, że góry to samo zdrowie. Niewinny spacer hartuje przecież organizm, wzmacnia mięśnie, stawy. Tymczasem nawet niezbyt forsowna wspinaczka może być niezwykle groźna dla zdrowia, a czasem i życia.
I nie mam tu na myśli ryzyka zagubienia się na szlaku, upadku w przepaść czy spotkania groźnego zwierzęcia. Spacer po górach może nieść mniej dostrzegalne zagrożenie. Uważać powinny przede wszystkim osoby z chorobami serca, zwłaszcza z chorobą wieńcową lub niewydolnością mięśnia sercowego. Mała ilość tlenu w górskim powietrzu oraz zmiany ciśnienia atmosferycznego mogą powodować bóle zamostkowe, duszności, zawroty głowy czy po prostu utrudnić oddychanie. Ostry klimat górski zwiększa ponadto ryzyko wystąpienia zawałów i wylewów, co wiąże się m.in. z większym wysiłkiem fizycznym.
Co w tej sytuacji zrobić, szczególnie jeśli kochamy góry? Oczywiście pierwszym krokiem powinna być wizyta u lekarza-kardiologa. Po zbadaniu serca i układu krwionośnego powinien on dać wskazówki odnośnie wskazanego wysiłku fizycznego oraz ryzyka powikłań związanego ze spacerami wśród gór.
Oczywiście kapryśna górska pogoda nie będzie też sprzyjać meteopatom i osobom cierpiącym na migreny. W wysokich partiach gór istnieje także spore ryzyko wystąpienia tzw. choroby górskiej. Dlatego warto rozważyć urlop na nizinach lub nad morzem, a przede wszystkim rozsądnie dysponować siłami i stopniowo zwiększać wysiłek, bo trzeba czasu na aklimatyzację.
Zdjęcie pochodzi z serwisu sxc.hu